-Damien, Erik!- zeszłam do glin
na dół.- Siema, co tam? Co Was do mnie sprowadza?- spytałam udając, ze nie wiem
o co chodzi.
-Po pierwsze, zwracaj się do nas z szacunkiem Destiny.- syknął Damien.- A po drugie myślę, że dobrze wiesz po co tutaj przybyliśmy.
-Jak mam się odnosić z szacunkiem do osób, które nie szanują mnie?- skrzyżowałam ręce podnosząc brew.
-Mniejsza.- odrzekł Damien.
Oo tak tych policjantów to już znam na wylot. Skąd? Już miałam kilka razy z nimi styczność. Nie boję się ich.. Nic mi nie zrobią, prędzej ja im.
-Zapewne słyszałaś o zamordowaniu Sashy Blyke, prawda?- spytał Erik.
-No doszły mnie słuchy.- przytaknęły.- Ale co ja mam z tym wspólnego?
-To, że byłaś na tej imprezie.- syknął Damien.
Erik był o wiele spokojniejszy niż ten ciul Damien.
-No tak byłam, ale nie po to, żeby zabijać.- oparłam się o ścianę.
-Mhmm. Czyli mówisz, że nie masz nic wspólnego z jej zabójstwem?
-Nic, kompletnie.- odpowiedziałam stanowczo.
-Czy między Wami doszło do jakiegoś nieporozumienia?
-Tak doszło..- przytaknęłam krzyżując ręce.- Ale nic jej nie zrobiłam.
-Uważaj, bo Ci uwierzymy.- przewrócił oczami Damien.
-Słuchaj kurwa!- podeszłam do Damiena.- Masz jakiś problem? Jeśli tak to weź stąd wyjdź, a ja sobie pogadam jak człowiek z człowiekiem razem z Erikiem, bo z Tobą najwidoczniej się nie da.- popchnęłam go w stronę drzwi.
-Wyjdź stąd Damien.- powiedział Erik odwracając się w jego stronę.
Damien zaczął coś mamrotać pod nosem, ale wyszedł jednak z domu, bez zbędnych kłótni, a my przeszliśmy do kuchni.
-Więc Erik..- splotłam swoje ręce z tyłu, wyglądając niewinnie.- jeszcze jakieś pytania?
-Powiedz mi tylko czy wiesz co się tam stało?- spytał z politowaniem.
Erik był spoko gościem. Choć nie przepadałam za glinami ten nie bawił się w jakieś podejrzenia etc. Można z nim było pogadać na lajcie. Zawsze, gdy miałam z nim do czynienia nie musiałam się bać, że coś mi zrobi, albo będzie jakoś dłużej trzymać na komisariacie. Robił to co miał robić i wypuszczał. Przynajmniej tak było ze mną. Nie był dużo ode mnie starszy. Miał może 24 lata, może mniej może więcej. Gorzej było z Damienem. To był idiota. Myślał, że robi najlepiej to co robi, a jednak tak nie było. Wszystko to potrafił jedynie spieprzyć. Jakbym była policjantką, albo kimś to bym go zaraz wywaliła.
-Nie wiem, naprawdę.- usiadłam na blacie.- Byłam tam tylko się zabawić, człowieku daj mi święty spokój.- przewróciłam oczami.
-Cóż.. Już nie mam pytań.- wyszedł z pomieszczenia.- Nie obiecuję, że nie wrócimy tutaj po Ciebie.- wyszedł z domu.
-Tylko na to czekam.- powiedziałam ironicznie.
Nagle do kuchni weszła Renee.
-Co jest?- stanęła w framudze drzwi opierając się o nią.
-Jedziemy do Niego.- w moich oczach pojawiła się złość.- Teraz.- wstałam i wyszłam z kuchni.
Wsiadłam do samochodu czekając, aż dołączy do mnie Renee. Długo jej to nie zajęło. Wyjechałam na drogę i ruszyłam do hotelu, w którym ponoć był zameldowany Bieber.
-Dziewczyno, zwolnij trochę, albo nas pozabijasz!- wykrzyczała przerażona brunetka.
-Spokojnie.- powiedziałam usatysfakcjonowana.- Potrafię jeździć.- podniosłam brew do góry.
-Jeśli nie zwolnisz to wątpie, żebyśmy dojechały żywe!- krzyczała jak opętana.
-Renee, do chuja! Uspokój się!!- walnęłam dłońmi w kierownicę.- Potrafię jeździć.
Nic się już nie odezwała. Do hotelu dojechałyśmy w niecałe 15 minut, mimo, że ten hotel znajdował się na drugim końcu miasta. Bez czekania na Renee poszłam do środka. Gdy weszłam wszyscy się na mnie popatrzyli ze strachem w oczach. Uśmiechnęłam się usatysfakcjonowana, podchodząc do recepcjonistki, chwile potem dołączyła do mnie Renee.
-Numer pokoju Biebera. Mów teraz!- wytknęłam palec na blat, piorunując ją wzrokiem.
-Przepraszam, ale nie mo..- popatrzyła na mnie, przerywając.- Nie mogę.
-Wiesz kim jestem prawda?! Więc proszę cię, powiedz mi ten pieprzony numer pokoju, bo musze z nim kurwa pogadać!
-256. Trzecie piętro.- powiedziała przestraszonym głosem.
Pojechałyśmy windą na trzecie piętro. Przed numerem pokoju stał ochroniarz. No to teraz będzie ciekawie. Wgl nie zwróciłam na Niego uwagi próbując wejść do tego pokoju. Niestety mnie zatrzymał.
-Czego panienka sobie życzy?- spytał spokojnym głosem.
-Musze pogadać z Bieberem.- syknęłam.
-Skąd mogę wiedzieć, że nie jesteś jakąś napaloną fanką?
-A czy kurwa wyglądam na osobę, która by była napalona na niego?! Wpuść mnie kurwa.- próbowałam wejść, ale nadal mi nie pozwolił.
W końcu kopnęłam go w krocze, na co on się zwinął z bólu na ziemi. Weszłam do środka, a za mną weszła Renee.
-Niezły pokój..- rozejrzała się dookoła Renee.
-Pokój jak pokój.- przewróciłam oczami.- Justin!- krzyknęłam.
Nikt nie odpowiadał.
-Bieber!!- poszłam bliżej drzwi, które prowadziły do łazienki.
Znów cisza.
-Justin!! Napalony króliczek playboya tu jest!!
Cisza. Dziwne. Na Robina lub Jasona to zawsze działa. Weszłam do sypialni, w której słodko spał Bieber.
-Justin.- lekko poruszałam go za ramię.
-Chwila jeszcze.- schował głowę pod poduszkę.
-Jeśli teraz nie wstaniesz.- szepnęłam mu do ucha.- To wysadzą Ci głowę.- powiedziałam nieco głośniej.
-Już wstaję!- podniósł się do pozycji siedzącej.- Czekaj, czekaj.. Destiny?- przetarł oczy.
-We własnej osobie.- uśmiechnęłam się cwaniacko.
-Co tutaj robisz?- wstał z łóżka.
-Jestem w sprawie ostatniej nocy.- powiedziałam spuszczając głowę.
-Nie rozumiem.
-Pamiętasz wgl co się stało ostatniej nocy?- usiadłam na łóżku, nagle do pokoju wszedł ochroniarz.
-Kenny, spokojnie. Zaprosiłem ją.- uśmiechnął się po czym wyszedł z pokoju.-Jest tu ktoś z Tobą?
-Tak, Renee.- powiedziałam na co on wyszedł z sypialni.
Justin’s POV
-Kenny!- zawołałem go, za nim wywalił Renee z mieszkania.
-Co?- spytał trzymając rękę Renee.
-Zostaw ją.- warknąłem.-Po pierwsze, zwracaj się do nas z szacunkiem Destiny.- syknął Damien.- A po drugie myślę, że dobrze wiesz po co tutaj przybyliśmy.
-Jak mam się odnosić z szacunkiem do osób, które nie szanują mnie?- skrzyżowałam ręce podnosząc brew.
-Mniejsza.- odrzekł Damien.
Oo tak tych policjantów to już znam na wylot. Skąd? Już miałam kilka razy z nimi styczność. Nie boję się ich.. Nic mi nie zrobią, prędzej ja im.
-Zapewne słyszałaś o zamordowaniu Sashy Blyke, prawda?- spytał Erik.
-No doszły mnie słuchy.- przytaknęły.- Ale co ja mam z tym wspólnego?
-To, że byłaś na tej imprezie.- syknął Damien.
Erik był o wiele spokojniejszy niż ten ciul Damien.
-No tak byłam, ale nie po to, żeby zabijać.- oparłam się o ścianę.
-Mhmm. Czyli mówisz, że nie masz nic wspólnego z jej zabójstwem?
-Nic, kompletnie.- odpowiedziałam stanowczo.
-Czy między Wami doszło do jakiegoś nieporozumienia?
-Tak doszło..- przytaknęłam krzyżując ręce.- Ale nic jej nie zrobiłam.
-Uważaj, bo Ci uwierzymy.- przewrócił oczami Damien.
-Słuchaj kurwa!- podeszłam do Damiena.- Masz jakiś problem? Jeśli tak to weź stąd wyjdź, a ja sobie pogadam jak człowiek z człowiekiem razem z Erikiem, bo z Tobą najwidoczniej się nie da.- popchnęłam go w stronę drzwi.
-Wyjdź stąd Damien.- powiedział Erik odwracając się w jego stronę.
Damien zaczął coś mamrotać pod nosem, ale wyszedł jednak z domu, bez zbędnych kłótni, a my przeszliśmy do kuchni.
-Więc Erik..- splotłam swoje ręce z tyłu, wyglądając niewinnie.- jeszcze jakieś pytania?
-Powiedz mi tylko czy wiesz co się tam stało?- spytał z politowaniem.
Erik był spoko gościem. Choć nie przepadałam za glinami ten nie bawił się w jakieś podejrzenia etc. Można z nim było pogadać na lajcie. Zawsze, gdy miałam z nim do czynienia nie musiałam się bać, że coś mi zrobi, albo będzie jakoś dłużej trzymać na komisariacie. Robił to co miał robić i wypuszczał. Przynajmniej tak było ze mną. Nie był dużo ode mnie starszy. Miał może 24 lata, może mniej może więcej. Gorzej było z Damienem. To był idiota. Myślał, że robi najlepiej to co robi, a jednak tak nie było. Wszystko to potrafił jedynie spieprzyć. Jakbym była policjantką, albo kimś to bym go zaraz wywaliła.
-Nie wiem, naprawdę.- usiadłam na blacie.- Byłam tam tylko się zabawić, człowieku daj mi święty spokój.- przewróciłam oczami.
-Cóż.. Już nie mam pytań.- wyszedł z pomieszczenia.- Nie obiecuję, że nie wrócimy tutaj po Ciebie.- wyszedł z domu.
-Tylko na to czekam.- powiedziałam ironicznie.
Nagle do kuchni weszła Renee.
-Co jest?- stanęła w framudze drzwi opierając się o nią.
-Jedziemy do Niego.- w moich oczach pojawiła się złość.- Teraz.- wstałam i wyszłam z kuchni.
Wsiadłam do samochodu czekając, aż dołączy do mnie Renee. Długo jej to nie zajęło. Wyjechałam na drogę i ruszyłam do hotelu, w którym ponoć był zameldowany Bieber.
-Dziewczyno, zwolnij trochę, albo nas pozabijasz!- wykrzyczała przerażona brunetka.
-Spokojnie.- powiedziałam usatysfakcjonowana.- Potrafię jeździć.- podniosłam brew do góry.
-Jeśli nie zwolnisz to wątpie, żebyśmy dojechały żywe!- krzyczała jak opętana.
-Renee, do chuja! Uspokój się!!- walnęłam dłońmi w kierownicę.- Potrafię jeździć.
Nic się już nie odezwała. Do hotelu dojechałyśmy w niecałe 15 minut, mimo, że ten hotel znajdował się na drugim końcu miasta. Bez czekania na Renee poszłam do środka. Gdy weszłam wszyscy się na mnie popatrzyli ze strachem w oczach. Uśmiechnęłam się usatysfakcjonowana, podchodząc do recepcjonistki, chwile potem dołączyła do mnie Renee.
-Numer pokoju Biebera. Mów teraz!- wytknęłam palec na blat, piorunując ją wzrokiem.
-Przepraszam, ale nie mo..- popatrzyła na mnie, przerywając.- Nie mogę.
-Wiesz kim jestem prawda?! Więc proszę cię, powiedz mi ten pieprzony numer pokoju, bo musze z nim kurwa pogadać!
-256. Trzecie piętro.- powiedziała przestraszonym głosem.
Pojechałyśmy windą na trzecie piętro. Przed numerem pokoju stał ochroniarz. No to teraz będzie ciekawie. Wgl nie zwróciłam na Niego uwagi próbując wejść do tego pokoju. Niestety mnie zatrzymał.
-Czego panienka sobie życzy?- spytał spokojnym głosem.
-Musze pogadać z Bieberem.- syknęłam.
-Skąd mogę wiedzieć, że nie jesteś jakąś napaloną fanką?
-A czy kurwa wyglądam na osobę, która by była napalona na niego?! Wpuść mnie kurwa.- próbowałam wejść, ale nadal mi nie pozwolił.
W końcu kopnęłam go w krocze, na co on się zwinął z bólu na ziemi. Weszłam do środka, a za mną weszła Renee.
-Niezły pokój..- rozejrzała się dookoła Renee.
-Pokój jak pokój.- przewróciłam oczami.- Justin!- krzyknęłam.
Nikt nie odpowiadał.
-Bieber!!- poszłam bliżej drzwi, które prowadziły do łazienki.
Znów cisza.
-Justin!! Napalony króliczek playboya tu jest!!
Cisza. Dziwne. Na Robina lub Jasona to zawsze działa. Weszłam do sypialni, w której słodko spał Bieber.
-Justin.- lekko poruszałam go za ramię.
-Chwila jeszcze.- schował głowę pod poduszkę.
-Jeśli teraz nie wstaniesz.- szepnęłam mu do ucha.- To wysadzą Ci głowę.- powiedziałam nieco głośniej.
-Już wstaję!- podniósł się do pozycji siedzącej.- Czekaj, czekaj.. Destiny?- przetarł oczy.
-We własnej osobie.- uśmiechnęłam się cwaniacko.
-Co tutaj robisz?- wstał z łóżka.
-Jestem w sprawie ostatniej nocy.- powiedziałam spuszczając głowę.
-Nie rozumiem.
-Pamiętasz wgl co się stało ostatniej nocy?- usiadłam na łóżku, nagle do pokoju wszedł ochroniarz.
-Kenny, spokojnie. Zaprosiłem ją.- uśmiechnął się po czym wyszedł z pokoju.-Jest tu ktoś z Tobą?
-Tak, Renee.- powiedziałam na co on wyszedł z sypialni.
Justin’s POV
-Kenny!- zawołałem go, za nim wywalił Renee z mieszkania.
-Co?- spytał trzymając rękę Renee.
Zrobił o co poprosił i wyszedł.
-Dzięki.- uśmiechnęła się.
-Luz.- puściłem jej oczko i wróciłem do Destiny.
-Więc.-wstała podchodząc do mnie.-Pamiętasz czy nie?- skrzyżowała ręce.
-Tak, pamiętam. Ale nadal nie wiem w jakiej jesteś tu sprawie.
-W takiej, że musisz mi pomóc. Słyszałeś co się stało na tej imprezie?
-Chyba nie.-podszedłem do łóżka, jednocześnie próbując nie patrzeć w jej oczy.
Piękne niebieskie oczy.
-Zabito pewną dziewczynę.- podeszła do mnie.-Jestem podejrzana o jej zabicie.
-Ale to nie Ty, prawda?
-Nie.- usiadła na łóżku.- Ale skoro mam już za sobą tyle zabójstw, są pewni, że to ja.
-W takim razie, co mam robić?
-Nie wystrasz się jeśli przyjdzie po Ciebie policja.-popatrzyła na mnie.- Będą pytać o Viper.
Ciekawe czemu akurat taka ksywka.
-Spoko, ale co mam powiedzieć?- usiadłem obok niej.
-Prawdę.- popatrzyła na mnie przechylając głowę na bok.- Trzymajmy się tego. Byłeś pijany, zabrałeś mnie do pokoju, uprawialiśmy seks. Rano wyszłam i tyle.
-Tak to było?- spytałem drapiąc się po głowie.- Kurwa. Nic z tego nie pamiętam. Oprócz seksu.- uśmiechnąłem się cwaniacko.
-No to by było na tyle.- wstała.
-Już idziesz? Nie zostaniesz na dłużej?- powtórowałem jej.
-Nie mam na to czasu, Bieber.- wyszła z pokoju, a ja za nią.- Chodź Renee, idziemy.- machnęła jej ręką.
-Zaczekaj.- chwyciłem ją za ramię, jednocześnie zatrzymując.- Myślę, że powinniśmy być w kontakcie.- uśmiechnąłem się.
-Dobry pomysł.- w końcu po raz pierwszy zobaczyłem jej uśmiech.
Piękny biały uśmiech. Ona mi się chyba zaczyna podobać.. I to w kryminalistka. Co się ze mną dzieje?!
Podałem jej mój iPhone w którym zapisała swój numer telefonu.
-Dziękuję.- wyszczerzyłem się.
-Spoko.- wyszła z pomieszczenia.
________________________________________
Wooooow pisarka ze mnie nie z tej planety XD
Komu się podoba? Kto by coś dołożył? Piszcie śmiało! Jestem otwarta na wszelkie propozycje :)
follow me on twitter @xxKaLoLaxx
Jakie pytania? kierujcie do ask.fm/teachhowtodougie
WoW ! Zajebiste <3
OdpowiedzUsuńCzekam ;3
haha, no nieźle :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam Destiny <3
Aaaaa, ciekawe jak potoczy sie dalej akcja xd
Niech Destiny nie pokaze tak szybko ze sie zakochała w Biebsie :P
Pozdrawiam, Jessica xd
Wow. Suuper <3 Wszystko zajebiscie tylko jedna sprawa .. troche za szybko rozwijasz akcje ale tak to no KOCHAM jest takie : hdlsnxidbajajakhdkshdicnduakxpskbwfibdnsifndb
OdpowiedzUsuńdagsyibdjksnal.m super ;)
OdpowiedzUsuńZajebiste :3 ~Rybcia :3
OdpowiedzUsuń