niedziela, 14 kwietnia 2013

Rozdział 1


-Bądź gotowa.-wyszeptała Renee wskazując palcem na sąsiadujące pomieszczenie.
-Nigdy nie byłam, aż tak.-wyszeptałam poruszając nerwowo palcami u dłoni.
Weszłyśmy do pomieszczenia trzymając pistolety w prawych rękach. W środku była ciemność. Nic nie widziałyśmy, prócz światła, które pochodziło z małego okienka na końcu pokoju. Rozejrzałam się dookoła i nie mogłam zobaczyć tego co szukałyśmy.. Mianowicie pewną diodę, którą cholernie potrzebował nasz gang.
Tak, nasz gang. Jestem jedną z tych osób, które zabijają tych, którzy czasem nawet na to nie zasługują. Ale to jest moje życie, którego za nic bym nie zamieniła, bo jest mi tu dobrze. Siedzę w tym gównie już trochę czasu i wiem jak to jest mieć na sumieniu już parędziesiąt osób. Nie czuję współczucia, bo nawet ich nie znałam. Powinnam? Może i tak, ale tego nie czuję. Nie boję się policji. Zamkną? Taa, z pewnością. Wszyscy się nas boją, a policja może mi co najwyżej naskoczyć.
-Mam!- krzyknęłam szeptem znajdując to gówno.
-Nareszcie.-odetchnęła z ulgą.-Wracajmy.
Schowałam pistolet, a diodę włożyłam do kieszeni mojej skórzanej czarnej kurtki. Wyszłyśmy z domu w, którym znajdowało się kilka trupów, a ich zapach rozprzestrzenił się po całym mieszkaniu. Może nie było trzeba ich zabijać? Jakoś mi ich nie szkoda. Wsiadłyśmy do samochodu i pojechałyśmy w stronę naszego domu, w której siedziała cała reszta mafii. Pięknie. Renee i ja musimy za nich odwalać całą robotę. To jest nie fair. Czemu akurat ja to robię? Bo to ja tu najdłużej siedzę i ja wiem co robić w takich sytuacjach. Renee w sumie też jest w tym kawał czasu, ale krócej ode mnie. Mimo tego, że jest najmłodsza w gangu, każdy bez wyjątku się mnie boi. Jestem znana w całym Los Angeles jako Viper. Każdy słysząc to słowo drży ze strachu, a na jego ciele pojawia się gęsia skórka. Tak, to się nazywa mieć respect w mieście. Wysiadając z samochodu trzasnęłam drzwiami tak głośno, że śmiechy w środku mieszkania ucichły. Weszłyśmy do środka i jedyne co było słyszeć to obcasy naszych botek, których dźwięk paraliżował innych od środka.
-Świetnie się bawicie, widzę!- powiedziałam z jadem w ustach.-Myślę jednak, że na mnie wypadałoby zaczekać.-spiorunowałam wzrokiem każdego z czworga idiotów i idiotek.-Szczególnie, że jest co świętować.
-Zdobyłaś?- spytał niepewnie Robin.
-Co miałam zdobyć?- udałam, że nie wiem o czym mówi.
-Des, nie denerwuj ludzi.-syknął Jason.
Co można powiedzieć o tych dwóch frajerach? Są to bliźniaki. Bliźniaki, które uwielbiają rozwalać czyjeś głowy, ale jeśli chodzi o akcje taką jaką dzisiaj miała miejsce- wymiękają. Czemu? Są tchórzami. Szatyni, którzy zbłądzili, jeśli można to tak ująć.
-Nie odzywaj się do mnie w taki sposób, Jase.- podeszłam do niego, zwężając oczy.- Chyba, że chcesz, żebyś mnie długo popamiętał.- skrzyżowałam ręce na piersi.
-Wyluzuj.. Powiedz masz, czy zawaliłaś?
Jason dostał ode mnie w twarz. Tak to jest jak się nie wierzy w moje umiejętności.
-Ja nigdy nie zawalam.-podniosłam brwi.- Rozumiesz?- spytałam bardzo spokojnie, jak na mój stan.
-T-tak.- złapał się za czerwony od mojej reki policzek.
-Macie to gówno!- rzuciłam im na stół diodę, którą trzymałam w kieszeni.- Powiedzcie mi tylko, po co Wam ona?
-Musimy podłączyć ją do gangu The Vixon. Wtedy będziemy mieć nad nimi kontrolę.-odrzekła Andrea.
O kim pierwsze opowiedzieć? O Andrei dużo nie trzeba. Mamy ją tylko dlatego, że jeśli odejdzie może wydać nasz sekret, gdzie znajduję się nasza siedziba etc. Pewnie myślicie przecież możemy ją po prostu zabić? Niestety z nią nie jest prosto. Ma pełno wtyków, że jak będzie gnić martwa na dnie jakiejś rzeki po prostu inni nas znajdą i pozabijają w momencie, kiedy nie będziemy się tego spodziewać. Dlatego próbuję być dzień i noc czujna.
Jeśli chodzi o The Vixon- jest nasz największy wróg, którego po prostu musimy rostrzelić. Nie ma chuja.
-Po chuja? Andrea, użyj chociaż raz mózgu i powiedz.. Po co!?
-Uważam, że powinniśmy..
-Nawet nie kończ.- przerwałam jej.- Jeśli chciałabym ich powystrzelać zrobiłabym to nawet teraz.
-Zawsze tak mówisz.- wstała.- Jakoś nigdy tego nie robisz.- podeszła do mnie, na co i ja zrobiłam krok w jej stronę.
-Myślisz, że moje słowa są gówno warte?- podniosłam brew.
-Tak myślę.-uśmiechnęła się wrednie.
-Radzę to cofnąć.- wyciągnęłam pistolet i przyłożyłam jej w skroń.- Albo inaczej pogadamy.
W pokoju nastała cisza. Każdy bał się odezwać. Tak, to lubię. Mam nad wszystkim kontrolę. Nikt mi nie podskoczy.
-Zapomniałaś języka w ustach? Masz to cofnąć kurwo.-w moich oczach było widac chęć mordu.. Czułam to.
-Jak Ty mnie nazwałaś?- w jej oczach pojawiła się złość.
-Nie moja wina, że robisz więcej lodów niż algida.- udałam współczucie.
Andrea nie odezwała się. Wyszła z salonu i prawdopodobnie poszła do swojego pokoju. Wszyscy w ciszy patrzyli na mnie.
-Chodźmy na górę.- Renee chwyciła mnie za rękę i zaprowadziła piętro do mojego pokoju.
W pokoju rzuciłam się na łóżko. A Renee zamknęła drzwi.
-Muszę się odstresować.- przyłożyłam dłonie do oczu.
-Też tak myślę.
-Impreza? Dzisiaj?- podniosłam się.
-Jestem za.- wyszczerzyła się.- Bierzemy bliźniaków?
-Obojętne.- wzruszyłam ramionami.
Renee wyszła z pokoju i poszła do chłopaków, a ja poszłam się ukąpać przy tym szukając czegoś pociągającego na imprezę.. Nie musimy kłamać. Każdy wie, że idę tam, żeby przespać się z kolejnym facetem i jest to dla mnie rzecz normalna. Czy jestem dziwką? Nie biorę za to pieniędzy, więc nie. Może nimfomanką? Nie robię tego nałogowo. Kim jestem? Feministką, która chcę się po prostu zabawić. Kąpiel zajęła mi 20 minut. Później wysuszyłam i wyprostowałam moje blond włosy, które sięgały mi do talii, zrobiłam mocny rockowy makijaż i ubrałam skórzane legginsy, czarny stanik z ćwiekami i na to czarną skórzaną kurtkę. No i oczywiście czarne dwunastocentymetrowe szpilki. Tak wygląda dziwka? Nie sądzę. Po pół godzinie wyszłam z łazienki i zeszłam na dół. Gdy bliźniaki mnie zobaczyli od raz zagwizdali.
-Na gwizdy, reagują tylko pizdy.- powiedziałam podnosząc głowę do góry.
-Seksownie wyglądasz.- zamruczył mi do ucha Jason.
-Wiem.- odepchnęłam go.
Wyszliśmy z domu zostawiając tam Andree, i Christiana samych. Czuję, że będzie oral lub anal. Impreza odbywała się dwie przecznice od nas, więc postanowiliśmy się przejść na nogach. Było tam już pełno osób, co mnie zaintrygowało do tego, żeby przespać się nie tylko z jednym facetem.
-Słyszałem, że mają tu być jakieś gwiazdy.- powiedział Robin.
-Jakie?- spytał się jego sobowtór.
-Nie wiem.. Jakieś mają być.
-Taak, pewnie PittBul, albo Flo-Rida się tu pokaże.- zakpiłam.- W cuda wierzysz?
Robin zaczął coś mruczyć pod nosem, co ja kompletnie olałam. Poszliśmy do środka. Muzyka głośna, pełno alkoholu i dużo marihuany! Panie i panowie jestem w raju, z którego nie wyjdę do jutra. Od razu nasze drogi się rozeszły. Chłopaki i Renee woleli mi nie przeszkadzać kiedy szłam „na łowy”. Słusznie robią. Na starcie spotkałam niezłego blondyna. Niestety okazał się zwykłym frajerem. Na moje nieszczęście długo nie mogłam nikogo znaleźć.
-Des..- zatrzymała mnie Renee.- Tutaj jest Sasha.
Mój wyraz twarzy od razu przybrał wyraz twarzy Viper. Renee wskazała tylko miejsce gdzie owa dziewczyna się znajduję. Długo nie musiałam szukać. Od razu do Niej podeszłam.



_________________________________________________
Tak, wiem nie ma w tym rozdziale nic o Justinie, ale obiecuję, że w nastepnym będzie.. Nie wiedziałam jak sprawić, żeby się zobaczyć, ale już mam pomysł i w nastepnym rozdziale będzie więcej Justina <3

Follownijcie mnie na tt @xxKaLoLaxx
macie pytania? ask.fm/xxkalolaxx

6 komentarzy: