wtorek, 23 kwietnia 2013

Rozdział 2.


-Sasha!- syknęłam ciągnąc ją za te jej sztuczne włosy.
-Auaa!- pisnęła, odwracając się w moją stronę.- Destiny?
-We własnej osobie.- uśmiechnęłam się cwaniacko.- Mam nadzieję, że masz pieniądze.
-N-Nie mam ich.- opuściła głowę
-Co ma znaczyć, że ich nie masz?!- pociągnęłam jeszcze raz  za jej włosy, tyle, że mocniej.
-Auaa. Przestań!
-Gdzie są kurwa pieniądze, które byłaś winna Robinowi!?
-Nie mogłam ich zdobyć.- zaczęły jej łzy lecieć po policzkach.- Proszę nie rób mi nic.
Puściłam jej włosy, ale tylko z jednego powodu.. Tego wieczoru miałam się dobrze bawić, a nie znów zabijać kolejne osoby. Jak się okazało wokół nas zrobił się duży tłum.
-Mój Boże to Justin Bieber!!- zaczęła krzyczeć jakaś dziewczyna, na co wszyscy poszli stronę.. Prawdopodobnie Justina.


Justin’s POV


Nie mogłem się obejść bez imprezy stulecia.. No ludzie, to była impreza u.. właściwie nawet nie wiem u kogo.. Ale była. Musiałem się od stresować po całym dniu wywiadów, zdjęć i chuj wie czego jeszcze. Gdy wyszedłem z samochodu, w domu gospodarza słyszałem tylko muzykę. Żadnych rozmów, śmiechów, jęków. Tylko muzykę, co mnie zdziwiło. Wszedłem do środka i zobaczyłem tłum ludzi oglądających.. Coś. Podszedłem bliżej i zauważyłem blondynkę, która wyrywa włosy jakiejś mulatce do tego dorzucając kilka przekleństw.
-Co się tu dzieje?- spytałem cicho jednego z chłopaków.
To było bezpieczniejsze, bo wiedziałbym, że żadna laska nie zacznie krzyczeć mojego imienia.
-Blondyna chce pieniądze, które wisi jej ta czarna.-powiedział wgl na mnie nie patrząc.
-Pierdolisz?- parsknąłem śmiechem.
-Nie, niby czemu?- popatrzył na mnie, a na jego twarzy malowało się zdziwienie.
-Zazwyczaj to blondynki są poszkodowane, a w tej sytuacji.. Sprawa jest całkiem na odwrót.
-Ta blondynka to..- przełknął ślinę, przerywając.
-Kto to jest?
-Viper.- podniósł brew.
-Nie słyszałem o kimś takim.
-Żartujesz sobie? Ona jest najgroźniejszym człowiekiem w L.A.
-Podaj imię i nazwisko, może zaczaje.
-Wiem, że ma na imię Destiny, ale nazwiska chyba nikt nie zna.
Nadal nie mogłem załapać kim była owa dziewczyna.. Jej wyraz twarzy był naprawdę groźny, ale jej wygląd wskazywał, że była spokojną dziewczyną. Uhh, moja intuicja mnie myli? W jednym czasie cofnąłem się, kiedy uderzyłem o kant kanapy. Zajęczałem z bólu, kiedy jakiś plastik mnie zauważył.
-Mój Boże, to Justin Bieber!- wszyscy podbiegli w moją stronę.. Wszyscy prócz tej Destiny i tej mulatki.
-Chwila, chwila..- cofnąłem się od nich.- Ludzie!! Ja przyszedłem się tutaj bawić, więc kurwa dajcie mi chociaż chwilę dla siebie i nie zwracajcie na mnie uwagi!- wybuchłem.
Dzięki Bogu posłuchali mnie i nikogo nie było obok mnie. Odetchnąłem z ulga podchodząc do blondynki.
-Obiecuję, że Cię zabiję suko.- syknęła do mulatki.
-Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł.-podszedłem bliżej.
-A co Cię to do chuja obchodzi?!- puściła mulatkę, na co ona upadła na podłogę, a blondyna podeszła do mnie.
-Wątpię, żebyś chciała ją zabić.. Nic Ci nie zrobiła.
-A skąd Ty to możesz wiedzieć, Bieber?!- skrzyżowała ręce.- Gówno wiesz o tym co jest między tą suką i mną.- wskazała dłonią na czarnowłosą.
-To prawda.- przytaknąłem.- Ale myślę, że..
-Koleś Ty chyba za dużo myślisz.- przerwała mi.
Mrrrr, niegrzeczna.
-Rób jak uważasz.- cofnąłem się.- nie, żebym Cię ostrzegał czy coś.
Odwróciłem się i poszedłem w stronę kuchni, żeby wziąć coś do picia.. Na moje nieszczęście, albo i szczęście był tylko alkohol.


Destiny’s POV


Co sobie ten chuj myślał?! Że przyjdzie i da mi lekcję pokory, co powinnam robić, a co nie? Nie jego sprawa co robię i nigdy to jego sprawą nie będzie.
-A z Tobą policzę się następnym razem.- popatrzyłam się na Sashe i poszłam w stronę kuchni.
Musiałam się napić. Wzięłam pierwsze lepsze piwo i wypiłam całe jednym tchem.
-Ktoś tu się do mnie przywiązuję..- gruchał Bieber.
-Kto niby?- spytałam wgl nie zwracając na Niego uwagi.
-No chyba nie ja chodzę za sobą do kuchni.
-Myślisz, ze przyszłam tu z Twojego powodu?- zakpiłam.- Chciałam się po prostu napić.- wzięłam kolejną butelkę, wypijając tak samo jednym tchem.
-Ale masz spust.- patrzył na mnie z niedowierzaniem.
-Zazdrościsz?- podniosłam brew.
-No nie. Wiesz kim jestem, prawda?
-Podobno Justin Bieber, ale pewności nie mam.- odłożyłam butelkę na bok.
-Serio?- popatrzył na mnie lekko uchylając głowę.- Nie wiesz, że jestem światową gwiazdą?- wskazał na siebie rękoma.
-Gwiazda?- popatrzyłam na Niego opierając się o blat.- Może jakbyś był gwiazdą, która jest warta mojej uwagi to bym Cię znała, ale skoro tak nie jest, to przykro mi, ale taki światowy to Ty nie jesteś.- udałam współczucie.
-Najwidoczniej nie słuchasz mojej muzyki.-podrapał się po karku.- Ale myślę, że nie jesteś z tych, którzy mnie nienawidzą, choć mnie nawet nie znają?- spytał, na co ja parsknęłam śmiechem.
 -Czy Ty na pewno wiesz z kim rozmawiasz?- podniosłam się, a że się nie odezwał to kontynuowałam.- Myślę, że jak się dowiesz to spierdolisz z tego domu jak forrest gump*
-Przekonajmy się.- poruszył brwiami.
-Niech Ci inni powiedzą kochanie.- przejechałam mu ręką po policzku.- Mnie szkoda śliny na Ciebie.- szepnęłam mu do ucha, na co wyszłam z kuchni.
Po wyjściu szukałam kolejnych moich ofiar. I przy każdej próbie wpadałam na Biebera. Kurwa, czy to znak? W sumie.. Przystojny był, ale pytanie.. Czy był dobry w łóżku? Za niedługo to sprawdzę. Pomyślałam, że pewnie będzie na parkiecie z jakąś niunią, nie myliłam się. Dziewczyna tańczyła, jakby miała zaraz dojść.. Widok przekomiczny. Bez namysłu podeszłam do nich.
-Odbijany.- wypchnęłam lalunie, chwytając Justina za szyję.
Kolega był już pijany. Po prostu ułatwiał mi sprawę! Piosenka zmieniła się na wolną. Postanowiłam jeszcze ją przetańczyć, a potem.. Chyba nie muszę kończyć.
-Destiny?- popatrzył na mnie wpół przytomny.
-We własnej osobie skarbie.- przybliżyłam się do niego.
-Wiesz co Ci powiem?- położył mi głowę na ramieniu.- Pociągasz mnie. Nie masz na coś ochoty?
-Mam, mam.- podniosłam mu głowę.- Idziemy?- podałam mu rękę.
Justin od razu wyprzedził mnie, dosłownie biegnąc do jednego z pokoi na piętrze. Zamknął drzwi i zaczął mnie całować po szyi. Jezu w jaki on to sposób robił!! Mój Boże.. Zaczął ściągać ze mnie poszczególne ubrania, a ja mu nie byłam winna. Po chwili oboje leżeliśmy nago w łóżku.. O tak kotku.. Teraz to będzie orgia, wersja hard.
_______________________________

forrest gump* - film o jakims człowieku co szybko biega XD
Macie pytanie ask.fm/teachhowtodougie
Nowy ask z powodu hejtów.
follo me on twitter @xxKaLoLaxx

6 komentarzy:

  1. Awww *_* Fajnie sie rozkreca kiedy kolejny rozdził ?

    OdpowiedzUsuń
  2. hahahahahahahahahah, boże, dziewczyno co Ty masz w głowie! hahahahah :D
    ale ogólnie, to jest doooobre, nawet bardzo ! :) tak 3maj

    OdpowiedzUsuń
  3. *-* Czekam na nastepny *-*

    OdpowiedzUsuń
  4. To je cudowne *.* Możesz mnie informować @Nikosiaczek ?

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebiste xD ~Rybcia xD

    OdpowiedzUsuń