poniedziałek, 3 czerwca 2013

Rozdział 11.

Czy ja dobrze zrozumiałam? Bieber zaprasza mnie na obiad?
-Chyba nie skorzystam.- odłożyłam szklankę do zlewu.
-Ale dlaczego?- spytał jakby był jakąś małą dziewczynką proszącą się o lizaka.
-Bo nie mam ochoty się z tobą spotykać?- powiedziałam ironicznie.- Poza tym co Ty jeszcze tutaj robisz? Już jak się obudziłeś powinieneś stąd wybyć.
-Pierwsze słyszę.
-Jak się opija na imprezie, a potem nic nie pamięta to tak jest.- przewróciłam oczami.
-Wolę być opity, niż ruchać się z pierwszym lepszym.
Moje serce ewidentnie stanęło. Podeszłam do niego bliżej jednocześnie pchając go z krzesła, tak, że wstał. W tej chwili nie obchodziło mnie czy był ode mnie wyższy.
-Co Ty kurwa powiedziałeś!?- popchnęłam go.
-Słyszałaś.- skrzyżował ręce, podnosząc brew.
-Ty się prosisz o porządny wpierdol.- ponownie go pchnęłam.
-Nic mi nie zrobisz Destiny.
-Można się założyć.- skrzyżowałam ręce.
Justin się nie odezwał, jedynie co zrobił to spuścił głowę.
-Z resztą po co ja na Ciebie marnuję czas?!- podniosłam energicznie ręce.- Wypierdalaj stąd!- wskazałam palcem na drzwi.
-Ale Des..
-Wypierdalaj!- nawet nie pozwoliłam mu dokończyć.
Westchnął, obrócił się i opuścił siedzibę. Po chwili do pokoju wleciał Christian.
-Destiny? Wszystko w porządku?- podszedł do mnie bliżej.
Byłam cała roztrzęsiona. Słowa Biebera zabolały mnie, ale kurwa czemu?! Gdy Andrea tak do mnie mówi to mam to w dupie, a jak on.. wypowiedział te słowa, to bolało. Tępy chuj.
-Ten skurwysyn..- powiedziałam przez zęby.
-Shhh.
Christian podszedł do mnie bliżej, jednocześnie obejmując ramieniem. Po chwili objął mnie mocniej, tak, że moje ciało stykało się z jego. Trzymał mnie w uścisku dopóki się nie uspokoiłam.
-Zabiję skurwysyna.- powiedziałam wyswobadzając się z jego uścisku.
-Nie rób tego.- powiedział spokojnym głosem.
-Czemu nie?! Pierwsze zaprasza mnie na obiad, a potem mówi, że jestem kurwą i dziwką! Przegiął kurwa, przegiął!- cała furia, ponownie ogarnęła moje ciało.
-Jak Cię nazwał?!- spytałam wkurzony Chris.
-No nie powiedział tego wprost, ale ja to tak odebrałam.- wzruszyłam ramionami.- Skąd on wie co ja robię na imprezach?!
-Możliwe, że Andrea mu powiedziała..- podrapał się po karku.- Dawała mu jakieś ubrania, mogła wcześniej z nim rozmawiać.
Całą furia ponownie wróciła. Gdyby spojrzenie mogłoby zabić, Christian leżał by teraz martwy. Jak ta suka mogła się tak daleko posunąć!?! Zajebie szmatę. Poszłam do kuchni po nóż, a następnie weszłam biegiem po schodach i po chwili znalazłam się w pokoju Andrei.
-Co ty sobie kurwa myślisz?! Po co to wszystko powiedziałaś Bieberowi, huh?!
-Ja mu powiedziałam tylko prawdę!- wstała z łóżka, podchodząc do mnie.
-Słuchaj pieprzona suko, jeśli ten człowiek tu wróci, a Ty mu powiesz chociaż jedno słowo o mnie to Cię zabiję! Albo tak dojebie, że przez długi czas nie będziesz mogła normalnie funkcjonować.- wytknęłam jej palec w krtań, stając coraz bliżej.
-Słuchaj pieprzona szmato!- odepchnęła mój palec.- Jeśli byś się nie kurwiła z pierwszym lepszym to nie musiałabym mu nic mówić!
-Ja pierdole, przegięłaś.- pchnęłam ją w bok nożem, który po chwili go z niej wyciągając.
Andrea skuliła się z bólu, łapiąc krwawiące miejsce.
-Jeszcze jakieś pieprzone uwagi Andreo?- spytałam wycierając nóż.
-Nienawidzę Cię szmato.- powiedziała ze łzami w oczach.
-Nie pochlebiaj mi skarbie.- uśmiechnęłam się wrednie.- Lepiej idź odkaź ranę, bo jeszcze zakażenia dostaniesz.- udałam współczucie.
Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół. W salonie siedział Christian, a ja poszłam do kuchni wrzucając nóż do zlewu.
-Co Ty jej zrobiłaś?- stanął za mną Chris.
-Pchnęłam nożem.- powiedziałam dumnie.
Christian Westchnął.
-Nie możesz każdego problemu załatwiać w taki sposób.- chwycił mnie za biodra.
-Nie załatwiam każdego problemu, w taki sposób. Po prostu Andrea działa mi na nerwy.
-Proszę Cię. Opanuj trochę swoją złość inaczej niedługo będziesz zabijać przez to, że ktoś trzyma łyżkę w zły sposób.- zażartował.
Zachichotałam lekko.
-Myślę, że nie będzie źle do tego stopnia.
-Taką mam nadzieję.- puścił mi oczko, jednocześnie puszczając moje biodra. Dopiero teraz zauważyłam, że je na mnie trzymał.
Christian zrobił nam śniadanie, które zjadłam z apetytem. Po śniadaniu włożyłam wszystkie naczynia ze zlewu do zmywarki i ją włączyłam. Nie mogłam się skupić ciągle myślałam o tym co powiedział mi Bieber. To było dziwne. Powinnam się odstresować, ale jak? Nie miałam ochoty na seks, ani na żadne tego typu zabawy. Postanowiłam pójść się ubrać. Wybrałam czarne spodenki i białą luźną bluzkę, a pod to czarny stanik, do tego czarne trampki. Wzięłam telefon i słuchawki i wyszłam w stronę ogrodu. Postanowiłam jednak wyjść na polanę, która była o mile dalej od naszej siedziby. Była ładna pogoda. Słońce świeciło, a pieprzone ptaki ćwierkały. Usiadłam na ławce pomiędzy dwoma drzewami. Oparłam się o drzewo, a nogi wyłożyłam na ławkę. Włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam moją playliste.
”..They say that hate has been sent, so let lose the talk of love..”
Po chwili otwarłam oczy i popatrzyłam na telefon. Wiedziałam, że skądś znam tą piosenkę! Tą piosenkę słuchałam wyjeżdżając z San Francisco. Zawsze, gdy było mi źle jej słuchałam. Tą samą piosenkę nucił Justin pod prysznicem!
-Justin Bieber, Never let you go.- powiedziałam sama do siebie.- Musi to być akurat Twoja?- spytałam sarkastycznie.
Przewróciłam oczami i ponownie włączyłam ją. To, że jego nie lubię to nie znaczy, że nie mogę słuchać jego jednej piosenki. Zamknęłam oczy i rozkoszowałam się tekstem.
”..There’s a dream. That I’ve been chasing want so badly, for it to be reality..”
Do moich oczu napłynęły łzy. Ta piosenka przypomniała mi wszystkie chwile spędzone z Alanem. Te złe, ale też i te dobre, a było ich sporo. Każda dziewczyna w szkole zazdrościła mi chłopaka, każdy mówił, że pasujemy do siebie. Nie wstydziłam się tego, że z nim byłam. Miał opinie chuligana, który pił i palił. Nie bałam się, że w jego towarzystwie coś mi się stanie. Denerwowało mnie to, że palił, bo tym samym niszczył sobie płuca. Cóż za zbieg okoliczności, teraz ja to robię. Kochałam go całym sercem, ale jak widać było to uczucie nieodwzajemnione. Nie mogłam uwierzyć, że mogłam z nim być.. Był marzeniem każdej dziewczyny w szkole, a wybrał mnie. Byłam z nim pięć miesięcy. Pięć pieprzonych miesięcy, które poszły się jebać! Pewnie, gdyby pewna dziewczyna nie zaprosiła mnie na imprezę, na której był on i Sasha, teraz nie siedziałabym w tym gównie, tylko u rodziców w San Francisco.
”..It’s like an angel came by and took me to heaven, cause when I stare In your eyes, it couldn’t be better..”
Każde słowa z tej piosenki przypominały mi Alana. Każdego dnia, gdy się witaliśmy mówił do mnie „aniołku” lub „księżniczko” co zawsze sprawiało, że motylki latały w moim brzuchu jak szalone.
Dość!
Wyłączyłam tą piosenkę i słuchałam kolejnej.
”.. Once upon a time, a few mistakes ago I was in your sights, you got me all alone..”
Ponownie zamknęłam oczy i rozkoszowałam się piosenką. Jako jedyna nie przypominała mi nic. Zwykła piosenka..
”.. I guess you didn't care, and I guess I liked that and when I fell hard, you took a step back..”
Włożyłam telefon do kieszeni spodenek i osunęłam się lekko na ławkę. W tej chwili zastanawiałam się, jak to jest ponownie kochać. Czy, np. moje uczucia do kogoś byłyby na tyle silne, a moje zaufanie na tyle naiwne, żeby ponownie się w kimś zakochać? Wątpie w to, ale życie płata nam różne figle.. Zawsze, gdy słucham piosenek, zastanawiam się nad czymś co nie ma kompletnego sensu. Myślę o miłości, która i tak dla mnie istnieje, albo myślę o osobach, które już dawno powinnam wymazać ze swojej pamięci.
Jestem nienormalna.
”..Cause I knew you were trouble when you walked in so shame on me now..”
Po tych słowach moje myśli mną zawładnęły i niewiadomo kiedy, zasnęłam.

_______________________________________

Kolejny rozdział, mmmmmm.
Co wyniknie dlaje z kłótni Jusa i Des? O.o

follow on twitter @xxKaLoLaxx
pytaj ask.fm/teachhowtodougie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz